Kwas

EJ, DZIEWCZYNY, NIE KŁÓĆMY SIĘ!!!

Rozpętało się małe piekło w dziewczyńskim środowisku w centrum, którego znalazła się Zofia Krawiec i jej wpis na insta dotyczący zaczepiających kobiety na ulicy dziadów, konkretnie „mężczyzn pracujących na budowach”, wśród których pewnie znajdują się także wrażliwi, czuli faceci, chociaż ci szybko wypalają się zawodowo lub tracą sporo zdrowia i energii na wypracowanie standardów zachowań w środowisku. Wiem co mówię – mój ojciec od 45 lat prowadzi małą firmę budowlaną.

CATCALLING

W każdym razie „mężczyźni pracujący na budowach” są taką naszą reprezentacją narodową kultury gwałtu, ulicznych zaczepek, catcallingu. Przechodzisz obok budowy, masz jak w banku kilka propozycji miło spędzonego czasu z penisem w ustach lub między nogami, usłyszysz też komplementy na temat Twoich cycków czy dupska. Czasem wręcz przeciwnie, możesz dowiedzieć się, że jesteś szpetna i z torbą na głowie nikt by Cię nie tknął. W jednym i drugim przypadku z dużym prawdopodobieństwem, jak tylko wejdziesz w jakąkolwiek polemikę z panami, zostaniesz nazwana dziwką, bo zadzierasz nosa, bo myślisz, że jesteś lepsza bla bla bla.

Znów pozwolę sobie na odniesienie do taty – tenże znając zjawisko, będąc jednocześnie mężem i ojcem, prowadzi zero tolerancji wobec tego typu „mężczyzn pracujących na budowach”. Po prostu chce funkcjonować w świecie, gdzie czyjeś córki mogą czuć się swobodnie chodząc po ulicach. Gdyby jednak tata powiedziałby do mnie „wiem jak to jest dziecko, czuję to”, dostałby ode mnie ochrzan – tak, niektóre teorie dotyczące problemów kobiet, tłumaczę ojcu krzykiem i wyglądałoby to mniej więcej tak:

„Co? Czujesz? Jesteś tato kobietą? Ktokolwiek, kiedykolwiek chwycił Cię za tyłek albo mówił, że masz się uśmiechnąć, kiedy nie miałeś na to ochoty? Albo że by Cię wydupczył? Powiedział Ci ktoś tato, że możesz mu obciągnąć? Możesz stać w mojej obronie, możesz ze mną empatyzować, ale nigdy, nigdy nie poczujesz tego skręcającego wnętrzności upokorzenia, bólu i wkurwienia, gdy jakiś obcy palant daje sobie prawo do oceny Twojego ciała, do oceny Ciebie na podstawie wyglądu. Potraktuje Cię jak przedmiot, zdehumanizuje. Dopóki nie staniesz się tato kobietą, to nie mów mi, że wiesz co czuję, dobrze?”.

Tata wtedy zrobiłby wielkie oczy, powiedział, że znowu chciał dobrze, a powiedział źle i poszlibyśmy na papierosa w milczeniu. Kurtyna opada.

Myślę, że ta hipotetyczna rodzinna scenka z mojego życia wyjaśnia to, co Zofia miała na myśli. Nic groźnego, nic transfobicznego. Pisząc o heteroseksualnych facetach, którzy czują się jak kobiety, chciała powiedzieć, że wielu mężczyzn podpina się pod nasze doświadczenie, będąc wyłącznie jego świadkami, obserwatorami, a drodzy panowie „jeżeli raz nie przeszliście się ulicą w kobiecym ciele, to nie macie pojęcia, co znaczy być kobietą”.

BANICJA

Pod postem pojawiły się krytyczne komentarze, w których zarzucono Zofii brak wrażliwości na problemy osób transseksualnych, które nigdy nie przechadzały się ulicą w kobiecym ciele, a jednak mają pojęcie co znaczy być kobietą. Myślę, że układając powyższe, budzące kontrowersje zdanie, nie przeszło Zofii przez myśl, że mogłaby zranić osoby, których płeć biologiczna jest niezgodna z tą, z którą się utożsamiają. Po zwróceniu uwagi dodała komentarz, który jednak wciąż nie załagodził sprawy: „edit. Przykro mi, jeżeli ktoś poczuł się urażony, nie miałam na myśli osób transpłciowych. Rozumiem, że taki dobór słów mógł wydać się mylący”. Może wpis wymaga przeredagowania, dopełnienia, żeby był bardziej czytelny dla odbiorcy? Kwestię zostawiam Zofii Krawiec do przemyślenia.

Wniosek jest jednak jeden. Neorotic Girl chcąc zwrócić uwagę na znany nam wszystkim problem ulicznych zaczepek, stała się obiektem zaczepek internetowych i napiętnowania, w którym nie brak odniesień do urody czy wizerunku medialnego instagramowej blogerki. Tym razem nieprzyjemne słowa padają nie ze strony „mężczyzn pracujących na budowie” a dziewczyn, które po siostrzeńsku postanowiły wywieźć Zofię na taczce z feministycznej wioski, bo nas nie reprezentuje, bo tylko świeci ładną buzią, a nic za tym nie idzie, bo robi karierę na GRRL POWER. Szkoda, że odbiera się Zofii prawo do depresji, smutku, problemów z akceptacją swojego ciała, tylko dlatego, że wpisuje się w tradycyjny kanon piękna. Czy gdyby była odrobinę bardziej queer albo jej usta nie były tak pełne, a włosy błyszczące, to byłaby bardziej autentyczna? Na przestrzeni trzech ostatnich lat w gronie moich znajomych kilka osób popełniło samobójstwo lub podjęło próbę zabicia się – były to osoby piękne, dobrze ubrane, na pozór królowe i królowie życia, bananowa młodzież. Co oni wiedzieli o smutku, co oni wiedzieli o ideologii, o idei? Pewnie nic.

Być może feminizm Zofii Krawiec nie jest moim czy Twoim feminizmem, może w ogóle nie wpisuje się w książkowe definicje spisane przez uniwersyteckie badaczki, ale może jednak pozwólmy każdemu funkcjonować w przestrzeni publicznej z godnością. Nie kłóćmy się, nie róbmy sobie nawzajem przykrości.

KWAS

Podobno ktoś w zemście za rzekomą transfobię Zofii Krawiec postanowił oblać ją kwasem, mam nadzieję, że miał na myśli  LSD i obleje nim całe środowisko, żebyśmy znów poczuły siostrzeństwo i siłę dziewczyn.

Sprawdź też!

Dodaj komentarz