Lust Supper – wywiad z prorokiem religii wolności, ekstazy i przekraczania granic

W Polsce ostatnio dużo się dzieje. Umysły otwierają się bardziej. Młodzi ludzie powoli wyzbywają się kompleksów, które jeszcze jakiś czas temu fundowała im otwarta Europa. Mamy lepsze warunki uczenia się i zdobywania wiedzy, bogacimy się szybciej, pozwalamy sobie na więcej. A jak jest w sferze naszej seksualności? czy tutaj potrafimy bawić się tak samo otwarcie i przełamywać granice jak nasi zagraniczni sąsiedzi?

Lust Supper

Pytamy! Rozmawiamy z założycielem cyklu, o którym robi się coraz głośniej w Polsce. Lust Supper wkracza na najbardziej ekskluzywną listę fetish party w naszym kraju. Cykl organizowany jest w samym sercu kraju. Tylko nieliczni mogą tam wejść i doświadczać uciech, które przewidziane zostały dla Gości.

Ścisła selekcja, wejście wyłącznie na kartę członkowską, wyselekcjonowany dress code – witajcie w Lust Supper. Macie ochotę wejść?

Jaki jest cel Lust Supper?

Naszym celem jest stworzenie wydarzenia, które będzie manifestem seksualnej, a także poza seksualnej swobody i fantazji. Jedną z naszych zasad jest „zero przypadkowych osób”,  ponieważ chcemy, aby ludzie spotykali na Lust Supper podobnych sobie – fetyszystów, hedonistów, freaków i czuli się w swoim towarzystwie maksymalnie wyluzowani. Kładziemy duży nacisk na dress code, na muzykę elektroniczną, a w miarę rozwoju imprezy planujemy ją wzbogacać o różne, ciekawe wydarzenia artystyczne. Bardzo nie chcemy, żeby Lust Supper to był tylko seks.

Co zainspirowało Cię do zorganizowania pierwszej edycji?

Imprezy za granicą. Ja i moja dziewczyna jesteśmy regularnymi bywalcami Torture Garden London ( więcej o evencie napiszemy Wam niedługo w dziale wydarzeń – przyp. red.), który jest naszą wielką miłością i równocześnie niedoścignionym wzorem, jeśli chodzi o fetish party. Kochamy też oczywiście berliński Kit-Kat. W pewnym momencie przyszła myśl – dlaczego by nie u nas?

Dlaczego na cykl imprez wybrałeś miasto Łódź?

Trochę przypadkiem, a trochę celowo. Przypadkiem, bo wszystko zaczęło się od domówki w stylu fetish u naszej koleżanki z Łodzi. Domówki, która była tak udana, że postanowiliśmy kontynuować imprezowanie już pod szyldem LS. Po trzech edycjach koleżanka musiała się wyprowadzić (nie, nie przez Lust Supper 😉 ), a my poszukać nowej miejscówki. A, że celujemy w ludzi z całej Polski, a Łódź jest w jej centrum, to tutaj zostaliśmy.

Jakie jest Twoje doświadczenie w tematyce Fetish- Kinky party?

Na Torture Garden jeździmy od około 6 lat, ale moim pierwszym zagranicznym fetish party było Obsession Bizarre podczas festiwalu Wave-Gotik-Treffen w Lipsku. Miejscem, w którym odbywała się impreza był ogromny barokowy Pałac, pełen potężnych kolumn i luster. W pewnym momencie mój wzrok zatrzymał się na starszym korpulentnym Niemcu, opartym o podświetloną kolumnę. Gość ubrany był we wzorowo odtworzony mundur III Rzeszy i kamiennym wzrokiem obserwującym bawiących się na parkiecie, półnagich freaków. Do dziś ciężko zapomnieć ten surrealistyczny widok.

Związki poliamoryczne, związki otwarte, związki zamknięte. Jaka jest największa frekwencja par na Lust Supper?

Związki otwarte czy poliamoryczne to zdecydowana mniejszość. To nas odróżnia od imprezy swingerskiej – część par kręci sam fakt, że mogą uprawiać seks w miejscu publicznym, a części wystarcza to, że mogą sobie półnago potańczyć na parkiecie, związać się czy biczować.

photo: Smiley Artist
Nazwa staje się powoli Twoją marką. Dlaczego akurat Lust Supper?

Lubię gry słowne i  zestawianie kontrastów. Dlatego Ostatnią Wieczerzę przemianowaliśmy na Wieczerzę Żądzy. Wierzę, że ta druga też zapoczątkuje stworzenie nowej religii. Religii wolności, ekstazy i przekraczania granic.

Wielu ludzi uważa, że eventy fetish party to orgie uprawiane bez żadnych zasad, z przypadkowymi ludźmi, z ceremonią składania ofiar.
Czy rzeczywiście tak jest?
Skąd powstały takie wizje w związku z tym tematem?

Niestety nie, hahaha! Tyle razy dochodziły nas słuchy  o osobach zadających nieśmiertelne pytanie „Czy tam się trzeba ruchać?”, że już nas takie rzeczy nie dziwią. Skąd takie wizje? Z niewiedzy. A jak jest niewiedza, to jest też strach przed nieznanym. To jest wciąż nowość w Polsce i to normalne, że ludzie jeszcze nie wiedzą z czym to się je. Więc, jeśli takie osoby czytają ten wywiad, to wyjaśniam: nic nie musicie, bawicie się jak chcecie, możecie całą noc tańczyć, możecie całą noc obserwować, możecie pójść na całość. Pełna dowolność – oczywiście z poszanowaniem wolności innych uczestników, czyli „no means no”!

photo: Smiley Artist
Imprezy fetyszowe w Polsce to nadal temat tabu. Uczestnicy pozostają anonimowi, nie ogłaszają swoich udziałów w tego typu imprezach na mediach społecznościowych. W jaki sposób w zamkniętej seksualnie (nadal) Polsce udało Ci się zorganizować już 8. edycję Lust Supper?

Polska jest konserwatywna, ale nie jest aż tak konserwatywna jak się o niej zazwyczaj mówi. To po pierwsze. Po drugie Polski są dwie – ta młoda, wielkomiejska jest dosyć otwarta i ciekawa tego, co nowe i cool. Po trzecie, Polacy powoli, bo powoli, ale się jednak bogacą. A ludzie, którzy mają za co żyć, przestają myśleć jak przetrwać od pierwszego do pierwszego, tylko zastanawiają się jak urozmaicić sobie życie – również seksualne. Czyli nie jest tak tragicznie – choć oczywiście wciąż jest tu wiele do zrobienia. I paradoksalnie to jest fajna sprawa. Możesz być tym niosącym światło i budować tę scenę.

Polskie realia fetish party odbiegają od tych, które organizują poza granicami. Gdybyś miał podać znaczące różnice i realia obecnych fetish party organizowanych w Polsce jakie różnice widzisz?

Te ilościowe są oczywiste. Mało imprez, mało ludzi. A jakościowe? Moim zdaniem większość polskich fetish parties to nie są w ogóle imprezy tylko posiadówy z fetyszowymi pokazami. Ludzie przychodzą w jeansach, dancefloor jest pusty itp.   Zdaje sobie sprawę, że nie każdy lubi się przebierać i nie każdy lubi techno – stąd takie eventy, ale…. to nie dla mnie. Jestem imprezowym zwierzęciem. Dlatego Lust Supper to fetish party z naciskiem na słowo „party”.

W jaki sposób udaje Ci się pogodzić życie prywatne z organizowaniem i  budowaniem marki Lust Supper?

Trochę mnie musiałaś męczyć o ten wywiad, prawda? Odkąd zająłem się organizacją LS musiałem przestać robić muzykę dla SEXISDEATH (chociaż za jakiś czas zamierzam do tego wrócić), czyli sporo pracy.

przychodzą natomiast momenty, kiedy spotykam jednego z Gości mojej imprezy  który mówi, że był na Lust Supper, biegał w obroży za swoją panią i pierwszy raz w życiu czuł się totalnie wolny. I wtedy wiem, że ma to sens.

photo: Smiley Artist

Więcej zdjęć z imprez znajdziecie na Instagramie: https://www.instagram.com/lust_supper/

Sprawdź też!

Dodaj komentarz