Seks młodych matek, seks młodych rodziców – psychotest

Na początku będzie dużo zastrzeżeń. Zastrzegam, że tekst ten powstał na podstawie doświadczeń głównie matek, głównie w związkach heteroseksualnych, zalegalizowanych lub nie. Zastrzegam, że trzeba go czytać z dużym przymrużeniem oka. Zastrzegam, że nie jestem lekarką, psychologiem, wyrocznią i oczywiście każdy seks jest inny, a relacje międzyludzkie złożone i delikatne. Niemniej, nieważne jaka jest Twoja orientacja, płeć, czy też relacje z drugą połową.  Jeżeli jesteś rodzicem, to łączy nas jedno – mamy wspólnego wroga naszego pożycia, jakim jest dziecko.

O tym, czym (kim?) jest dziecko można by napisać parę zestawów encyklopedii. O tym, czym nie jest – również. Ale w naszych korpo/freelancerskich czasach warto podkreślić jedno: dziecko nie jest dodatkowym projektem, który zrobisz na boku. To nie tak, że po porodzie będziesz mieć swoje stare życie plus nowe obowiązki. Życie dzieli się na przed i po dziecku. Kropka. Najlepszy research, szkoła rodzenia, dużo dzieci w rodzinie, a nawet fakt, że wszyscy Twoi przyjaciele mają już dzieci – nic nie jest cię w stanie przygotować na bycie rodzicem. Co nie znaczy, że Twoje poprzednie doświadczenia, nawyki, relacje i rozwiązania życiowe nie będą miały wpływu na to, jak sobie z tą nową sytuacją poradzisz. Zacznijmy więc nasz psychotest – od momentu tuż przed pojawieniem się potomka…

1. Końcówka ciąży:

a) ku twojemu zdumieniu, okazało się, że na wszelkie skurcze, bóle krzyżowe, bóle spojenia łonowego, itp. świetnie działa orgazm. Na szczęście twoje libido nie spadło, więc spędzasz ostatnie dni ciąży w łóżku, oglądając porno i masturbując się kilka razy dziennie, a od czasu do czasu udaje się nawet uprawiać seks z ojcem twojego dziecka. Co prawda gigantyczny brzuch i bolące plecy sprowadziły wasze życie seksualne do jednej pozycji (dosłownie: jednej, bo obydwoje jesteście praworęczni), ale to zawsze coś… + 5pkt.

b) nawet chciałabyś się pobzykać, ale boli. Wszystko. Głowa, kręgosłup, gardło, łydki (bo skurcze), wagina (bo infekcje, bo szalejące hormony), tyłek (bo hemoroidy), spuchnięte kostki, ogólnie – życie cię boli. Ledwo masz siły leżeć w łóżku, a co dopiero uprawiać seks… –1 pkt.

c) weszłaś w inny wymiar psychiczny. Teraz liczysz się tylko ty, twoje dziecko i więź między wami. Reszta świata nie istnieje. Doświadczasz nowego, cudownego poziomu duchowości, ewentualnie, na przemian, stresujesz się nadchodzącym porodem. Kto by się teraz przejmował tak przyziemnymi sprawami jak seks… – 3 pkt.

d) czujesz się, jakbyś przytyła 100, a nie 10 kilogramów, włosy masz tłuste, skórę trądzikową i ogólnie czujesz się jak kupa, a w dodatku szalejące hormony podpowiadają ci, że twój partner też tak o tobie myśli, mimo zaprzeczeń z jego strony. Kto miałby ochotę na seks z takim potworem? – 5 pkt.

2. Poród:

Amy Schumer

a) krzyk, ból, cięcie – przeżyłaś, ale nigdy więcej nie chcesz tego powtarzać. Partner się spisał, ale i nieźle przestraszył. Teraz boi się ciebie dotknąć, z obawy o twoje obolałe ciało, które według niego ledwo przeżyło tę torturę. Czeka cię rozmowa wyjaśniająca, że ty to dalej ty, że bez stresu, że powiesz mu, jak będzie cię coś bolało… + 1 pkt.

b) w kluczowym momencie spanikowana kazałaś mu spojrzeć między swoje nogi, żeby sprawdził czy wszystko idzie w porządku. On nie był na to gotowy. Dwa miesiące później nadal jest zielony jak o tym opowiada. Z was trojga poród był najgorszy właśnie dla niego… – 3 pkt.

c) wszystko poszło jak z płatka, wypchnęłaś dziecię w 50 min, a dumny i wzruszony tata przeciął pępowinę. Po raz trzeci, bo to wasza trzecia latorośl. Nic was już nie zaskoczy, stare wygi jesteście i rodzić możecie profesjonalnie… + 5 pkt

d) po 17 godzinach skurczy i parcia i tak skończyło się cesarką, a bolało tak, że przez godzinę krzyczałaś, że już nigdy więcej żadnego seksu. Teraz cierpisz na dolegliwości związane z obydwoma rodzajami porodów. Myśl o powrocie do aktywności seksualnej jest ci tak daleka jak stąd do Hy Brasil… – 5 pkt.

3. Połóg, czyli pierwsze 6 tygodni po:

a) stwierdzasz, że połóg niewiele różni się od orgii Berlusconiego – krzyki, nieprzespane noce i purpurowe sutki. Z szaleństwem w oczach usiłujecie przetrwać początki życia we trójkę. Na seks nie macie ani siły, ani czasu, ani warunków, bo potomek z oczywistych względów dzieli z wami sypialnię… – 3 pkt.

b) to wasze kolejne dziecię, więc wszystko idzie już maszynowo. Twoje ciało już wie co i jak, tak że wracasz do formy w trymiga, a do seksu wracacie już po rekordowych 4 tygodniach od porodu. Co prawda czujesz się ponownie jak dziewica (lekarz zszył cię ciaśniutko, co by mężowi było miło, tak, tak, to nie żart), ale stęskniłaś się za seksem tak bardzo, że mało co byłoby w stanie cię powstrzymać… + 5 pkt.

c) oczarowana dziecięciem odkrywasz, że bycie matką to twoja życiowa rola. Pielęgnujesz relację głównie z potomkiem, podczas gdy ojciec berbecia, wraz z innymi krewnymi oraz resztą świata, pałęta się gdzieś w tle… –  5pkt.

d) seks, serio? Od czterech tygodni krwawisz, masz siniaka na pół pośladka od nacięcia krocza, a w dodatku twoja cudowna mama zamieszkała chwilowo z wami, żeby pomóc przy maleństwu… No, ale w sumie, luby i kwiaty przyniesie, i w nocy wstanie bez szemrania. Może fizycznie daleko ci do jakiejkolwiek gotowości, ale przynajmniej miłość krąży w powietrzu… + 3 pkt.

4. Karmienie piersią:

Working Moms, Netflix

a) za laktację odpowiada prolaktyna, która jednocześnie obniża libido oraz powoduje rekordową suchość w pochwie. Ale nic to, twój berbeć jest najsłodszy, a karmienie to najpiękniejsza rzecz jaka mogła ci się przytrafić. Całuski, tulenie i wielkie oczy twojego dziecka uważnie wpatrzone w każdy twój gest, wystarczająco zaspokajają twoją potrzebę czułości i dotyku. Seks może poczekać… – 3 pkt.

b) obolałym, wyciągniętym sutkom już nigdy nie wystarczą delikatne pieszczoty. W dodatku po porodzie osłabione mięśnie pochwy sprawiają, że masz wrażenie hulania wiatru pomiędzy nogami, ale twój partner kurtuazyjnie stwierdza, że już nie pamięta, jak to było przedtem. Seks wymaga niezwykłej logistyki i wiele czynników musi pasować (zebraliście minimalne ilości energii życiowych, dziecko śpi, Merkury jest w byku, a wiatr wieje z północnego zachodu), ale obydwoje jesteście zdeterminowani. Udaje wam się ukraść 10 min dla siebie, zazwyczaj w niedziele, między 10:00 a 11:00. Czysty basic, zero gry wstępnej, czy seksu oralnego. Ale się udaje… + 5 pkt.

c) no nie da rady. Karmisz, libido leży, sytuacja przerasta wasz związek, a jak już w końcu gwiazdy ułożą się w odpowiedniej konstelacji, to zawsze coś wypadnie – a to dziecko nie chce spać albo pralka się zepsuje albo on znowu zapomniał kupić pieluszek, więc jednak się pokłócicie zamiast kochać… – 1 pkt.

d) z różnych powodów nie karmisz, więc chociaż dręczy cię poczucie winny, a twoje dziecko na pewno dostanie od mleka modyfikowanego krzywicy, trądu i będzie miało słabość do telenoweli brazylijskich, to jednak pod pewnymi względami jest łatwiej. Chociażby dlatego, że możecie wstawać karmić w nocy na zmianę, a i twoja gospodarka hormonalna jakby szybciej wraca do normalnego stanu… + 3 pkt.

5. Życie (po)życiu:

a) ukochane dziecię ma już pół roku. Nie do końca spełniasz się w roli matki, i trochę czujesz się z tego powodu winna, ale życie powoli nabiera jakiegoś rytmu. Dalej jesteście niewyspani, a na randce udało się wam być raz, ale zawsze to jakiś początek. Seks to nadal rzadkość ze względów zmęczeniowo-logistycznych, ale na horyzoncie już majaczy wizja kilkulatka, którego będzie można zostawić na długi weekend u babci. A wy wtedy sex, drugs i rock & roll. Przez 2 godziny, bo przez resztę wolnego będziecie odsypiać… + 3pkt.

b) ukochane dziecię ma już pół roku. Odnalazłaś się bardzo w roli matki i trochę czujesz się z tego powodu winna. W łóżku z partnerem byliście tylko dwa razy, ale cóż – trudno, na razie zmieniły się wam priorytety. Dalej masz nadzieję, że kiedyś seks wróci do normy, ale na razie nie masz potrzeby, żeby cokolwiek w tym kierunku robić. Najpierw musisz znaleźć w sobie dość sił, żeby chodź raz w tygodniu założyć cokolwiek innego niż dresy i może pomalować rzęsy. Tuszem, a nie kaszką, którą z radością rozsmarowuje ci po twarzy luby potomek… – 1 pkt.

c) ukochane dziecię ma już pół roku, a starsze kilka lat. Żonglerka dziećmi oraz innymi obowiązkami dawno już wam nie straszna, no i w końcu przenieśliście maleństwo z waszej sypialni do pokoju dziecięcego. Daleko wam do przespanych nocy, ale wreszcie wyegzekwowaliście trochę przestrzeni dla siebie i swojego pożycia. Seks trwa czasem nawet i 13 nieprzerwanych minut… + 5 pkt.

d) ukochane dziecię ma już pół roku. Wciąż ma okropne kolki, a w dodatku jest uczulone na sen. Ty masz wrażenie, że po ciąży jeszcze przytyłaś. On już dawno przestał cokolwiek próbować. Podejrzewałabyś go o kochankę, ale jesteście obydwoje tak zmęczeni, że taka myśl wywołuje jedynie śmiech przez łzy… – 5 pkt.

Wyniki:

Od 5 do 25 punktów – ekstra! Rodzice z reklamy Calvina Kleina, uśmiechnięci, szczupli, z pięknym berbeciem to wy. Wasze determinacja, relacja i libido są przedmiotem miejskich legend i zazdrości reszty umęczonych rodziców. Tak trzymać!

Od 4 do -15 punktów – jest ok, ze spokojem. Dopiero wchodzicie w nową rolę, i martwić to się można zacząć dopiero kiedy dziecko jeszcze trochę podrośnie. Na razie wystarczy jak będziecie pamiętać, że jesteście drużyną, a licytowanie kto więcej śpi nikomu nie pomoże. Zwłaszcza, że nie ma co się oszukiwać, żadne z was nie śpi wystarczająco.

Od -15 do – 25 punktów – oj, uwaga! O coś trzeba zadbać – albo o wasz sen, albo relację, albo ciało, albo wszystko na raz. Może to depresja poporodowa, ale może po prostu ciężki przypadek rodzicielstwa. Tak czy siak, nie wahajcie się zasięgnąć porady specjalistów, jeżeli sytuacja nie zacznie się normować sama z siebie. Warto pamiętać, że chociaż łatwo skupić całą miłość i uwagę na dziecku, to jednak ono kiedyś pójdzie w świat, a ty zostaniesz w domu z drugą połową.

Bez względu na wynik, pamiętajcie, że nie jesteście same:

The Ellen Show
Sprawdź też!

Dodaj komentarz