Nowości ze świata gadżetów erotycznych. Wspomnienia z Erofame

Początek października to bardzo ważny czas dla branży ero-gadżetów. Jak co roku, na samym początku jesieni wszyscy najważniejsi producenci, dystrybutorzy i sprzedawcy spotkali się w spokojnym niemieckim Hanowerze, by wziąć udział w jednej z największych branżowych imprez – targach EroFame.

W tym roku targi odbyły się w dniach 3-5 października i jak co roku ściągnęły wystawców i gości z całego świata. Dobrą nowiną było utrzymanie się decyzji szefa targów o zakazie wstępu dla niektórych firm pochodzących z Azji, które oferują słabej jakości podróbki, nic nie robiąc sobie z obowiązującego w Unii Europejskiej prawa. Taka decyzja doskonale świadczy o wysokim poziomie imprezy, która z roku na rok staje się coraz większym i coraz ważniejszym przedsięwzięciem. To miejsce, w którym powinni się pokazać wszyscy pragnący liczyć się w branży. Nic dziwnego, że targi zyskały nazwę EroFame – bez nich fame’u nie będzie. Lula doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego na początku października część naszej załogi spakowała walizki i pojechała w zagraniczną delegację, by szukać inspiracji na nowy orgazmiczny asortyment, który już tej jesieni pojawi się w lulkowym sklepie internetowym. Jesteście ciekawi jakie nowinki ze sobą przywiozłyśmy?

Z Hanoweru nie dało się wyjechać z pustymi rękami. Organizatorzy i sponsorzy targów zadbali o to, by każdy wyszedł odpowiednio obdarowany. Największą inwestycję w targi poczyniła marka Satisfyer, która dla każdego odwiedzającego ufundowała torby pełne swoich nowych produktów. Znalazłyśmy w niej aż trzy nowiutkie gadżety, które niemiecka marka właśnie wprowadza do sprzedaży. Ku naszemu zdziwieniu okazuje się, że producent, znany głównie swoich gadżetów zasysających idzie w klasyczne wibracje! Nie mogłyśmy się opanować, by nie zapytać o powód tej decyzji – okazuje się, że była to sugestia klientów, którą Satisfyer chętnie wykorzystał. Nie wiemy ile w tym prawdy, a ile chwytu marketingowego lecz jedno jest pewne – w tym roku niemiecka marka nie popisała się oryginalnością. Nowe produkty – Satisfyer Men Vibration oraz Power Flower – wyglądają jak imitacja podobnych im gadżetów od Fun Factory. Niby darowanemu koniowi nie powinno zaglądać się w zęby, ale nas ten fakt zdziwił na tyle, że nie mogłyśmy powstrzymać się od skonsultowania tej sytuacji z przedstawicielem konkurencyjnego Fun Factory. Okazuje się, że jest to całkowicie legalne, bo produkty, które były dla Satifyera wyraźną inspiracją nie miały patentów. Nawet jeśli jest to legalne, to wydaje nam się zwyczajnie nie na miejscu. Nie ładnie Satisfyerze. Nie zmienia to jednak faktu, że udało im się też wypuścić coś oryginalnego, co ma ogromny orgazmiczny potencjał (sprawdzone na własnej skórze ?). Mowa o gadżecie z linii Satisfyer Partner – „Partner Multifun 1”. Ten gadżet, dedykowany głównie parom, wyróżnia się mocno swoim oryginalnym designem. Pełna recenzja pojawi się już niebawem.

Możecie być pewni, że po hanowerskich targach recenzji będzie mnóstwo, bo nie tylko Satisfyer chętnie rozdawał swoje gadżety. W nasze ręce trafił też premierowy Womanizer, który dla klientów będzie dostępny dopiero w połowie października. Mimo to już możemy zdradzić, że najnowsza wersja łechtaczkowego zasysacza idealnie sprawdzi się w podróży i ma nowy, przepiękny kolor. Do zrecenzowania dostałyśmy także gadżety od CalExotics – to pochodzący z Kalifornii dystrybutor, który rozszerza ekspansję amerykańskich gadżetów na europejski rynek. Nas urzekła oferowana przez nich linia gadżetów Mini Marvels, Hype oraz California Dreaming, które wyróżniają się śmiałym, pop-artowym designem, ciekawą kolorystyką i niecodzienną funkcjonalnością, a także uroczymi opakowaniami. Być może to właśnie te gadżety pojawią się niebawem w naszej ofercie. 

Niestety nie wszystkie gadżety czy stoiska przypadły nam do gustu. Rynek wciąż obfituje w tandetnie wyglądające zabawki, które nie dość, że są szpetne to jeszcze wykonane zostały z materiałów potencjalnie szkodliwych dla zdrowia. By trafić na te naprawdę ciekawe i wartościowe trzeba było odsiać ogromną kupę szmelcu. Mamy nadzieję, że nasza lulowa intuicja jest na tyle dobra, iż udało nam się wybrać tylko to, co naprawdę zasługuje na trafienie do Waszych sypialni. Na ten moment, po odwiedzeniu targów EroFame możemy śmiało stwierdzić, że nasza dotychczasowa intuicja w kompletowaniu asortymentu nas nie zawiodła – to co aktualnie możecie dostać w naszym sklepie internetowym to gadżety doskonałe jakościowo. Upewniły nas w tym wizyty na stoiskach brandów, które już Wam oferujemy – FT London, Blush, NsNovelities, WetforHer, We-Vibe, Doxy, Je Joue czy też Rianne S, której założycielkę miałyśmy szanse poznać tam osobiście!

Na zdjęciu z założycielką marki Rianne S
Na zdjęciu z blogerką i vlogerką Venus O’Hara

Targi EroFame obfitowały dla nas nie tylko w gadżetowe inspiracje. Była to też świetna okazja do poznania przedstawiciel firm, z którymi współpracujemy, tak jak w przypadku spotkania z twarzą marki Rianne S. Wszystkie rozmowy, które odbyłyśmy przez te dwa intensywne dni były niesamowicie wartościowe i mamy nadzieję, że zaprocentują na przyszłość. Miałyśmy też wielką przyjemność zrobić sobie zdjęcie z Venus O’Harą, która jest naszym guru, jeśli chodzi o recenzowanie zabawek dla dorosłych. Ciekawe czy i w jaki sposób nas zapamięta – dwie strasznie podekscytowane kobiety, które niemal nie posikały się z wrażenia na jej widok ? Miałyśmy też szczęście złapać w przelocie naszą polską recenzentkę, Proseksualną. Niestety brak czasu i pośpiech sprawił, że wymieniłyśmy tylko kilka zdawkowych zdań. Jeśli jeszcze nie kojarzycie tej wspaniałej, sekspozytywnej osoby koniecznie zajrzyjcie do naszego artykułu na jej temat.

Z Hanoweru wracamy naładowane pozytywną energią, z głowami pełnymi inspiracji i nowych pomysłów na naszą wspólną przyszłość. Już niebawem zaprezentujemy Wam swoje nowe hanowerskie odkrycia. Dajcie nam krótką chwilę. Zapewniamy, że warto poczekać.  

Sprawdź też!

Ten post ma jeden komentarz

Dodaj komentarz