Consent, czyli zgoda – z pozoru wszystko jest jasne, z pozoru wszystko jest proste. Każdego dnia prosimy o zgodę, każdego dnia wyrażamy zgodę… albo i nie. Dzieję się to w przeróżnych sytuacjach, np. gdy chcemy pożyczyć od kumpla książkę, rower czy troszkę hajsiku, gdy chcemy zająć wolne miejsce w tramwaju czy knajpie obok nieznanej nam osoby, ale także wtedy, gdy ktoś wpadnie nam w oko i umawiamy się z tą osobą na spotkanie/randkę.
Do tego momentu rzeczywiście wszystko jest jasne, wszystko jest proste. Gdy jednak w sprawę wchodzi seks, nagle cała nasza świadomość odpływa w nieznane. Pojawiają się niejasności, jesteśmy skonfundowani/e i zagubieni/e do tego stopnia, że czasem gwałt zostaje uznany przez sąd za „wypadek przy pracy” (zgoda na seks w kontekście prawa polskiego to jednak temat na osobny artykuł).
Znaki
Zamiast nazywać rzeczy po imieniu, porozumiewać się słowami, nagle zaczynamy dostrzegać sygnały. Do takich sygnałów zwykło się zaliczać: ubiór – w końcu „nic tak nie działa jak czerwona sukienka”, zachowanie– przedłużone spojrzenia, muśnięcie ręką, milsza niż zwykle rozmowa, stan świadomości – wystarczy spuścić gardę na moment lub być pod wpływem używek, żeby jakiś predator lub predatorka nie przystąpił/a do ataku.
Drogie drapieżniki, ubiór, flirt lub zaburzony stan świadomości nie są zachętą, a tym bardziej nie są zgodą na seks.
Granice
Stawianie i respektowanie granic stanowi prawdopodobnie największy problem w kontekście zgody na seks. Może to wynikać z wielu rzeczy, które jednak prawie zawsze łączą się w linii prostej z patriarchatem i chrześcijaństwem. Jeśli macie wątpliwości, rozwieje je sama biblia:
„Żony, bądźcie uległe mężom swoim jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak Chrystus Głową Kościoła, ciała, którego jest Zbawicielem. Ale jak Kościół podlega Chrystusowi, tak i żony mężom swoim we wszystkim”.
(Ef 5, 22-24)
Ofiarami obu totalitarnych systemów są zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Wszyscy i wszystkie jesteśmy naznaczeni/one przekazywanymi przez wieki, skostniałymi prawami i obowiązkami, narzucanymi nam w imię ładu i porządku społecznego. Tradycyjne role obrosły dodatkowo w całą masę stereotypów, definiujących miejsce kobiety i mężczyzny w społeczeństwie i łóżku.
Wprawdzie Rewolucja seksualna przewartościowała to i owo, jednak uzyskana przez kobiety wolność nie wykroczyła poza patriarchalne schematy. Z tego względu taplamy się w Kulturze Gwałtu, walczymy ze slutshamingiem i przemocą seksualną – akcja #metoo rozprzestrzeniając się niemalże po całym globie, ukazała przerażającą skalę problemu.
Pokuszę się zatem o tezę, że Rewolucja seksualna wywołała w nas jeszcze większe skołowanie. Lubimy myśleć, że relacje międzyludzkie są skomplikowane, świat nie jest czarno biały, pozwalając na wytworzenie się między czernią a bielą szarej sfery, która poszerza pole manewru, poniekąd przyzwalając na przemoc. „Dziewczyny czekające na sygnał” – jak to śpiewał Muniek Staszczyk – przestały być bierne. Seks został oderwany od miłości i związku, ale przede wszystkim, od prokreacji. Bogu niech będą dzięki za antykoncepcję, która przyczyniła się do gigantycznej zmiany obyczajowej. Seks stał się czystą przyjemnością, dostępną na wyciągnięcie ręki, zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet. Tak też, ze świata, w którym seks uprawia się po ślubie, głównie po to, żeby spłodzić dzieciaczki, wkroczyliśmy/łyśmy w świat beztroskiej zabawy i eksperymentów. Po kilku dekadach „wolnej miłości”, młode pokolenie feministek dostrzegło jednak pewien problem – brak zasad gry, brak wyznaczonych granic. Pustka po bożych przykazaniach nie została wypełniona. Z powodu tabuizacji seksu, braku publicznego dyskursu oraz edukacji seksualnej, przez wiele lat szara strefa miała się dobrze, uznaliśmy/łyśmy ją za skutek uboczny liberalizacji obyczajów.
Dzięki młodszym koleżankom uczymy się, że:
nie znaczy nie, milczenie znaczy nie, brak świadomości znaczy nie, wiek ochronny znaczy nie. „Nie” trzeba szanować. Dyskusja, negocjacje odpuszczamy! Wyproszona lub wymuszona zgoda także nie jest zgodą. Co ważne, raz wyrażona zgoda może zostać w każdej chwili wycofana. Bez względu na okoliczności, zawsze mamy prawo powiedzieć nie!
Nowy porządek
Dinozaury i dinozaurzyce, jak i młodzi wyznawcy/czynie starego porządku, kwestionują zasadność wprowadzenia rozszerzonej definicji consentu. Consent zabija magię chwili, sprawia, że spotkania na seks wyglądają jak negocjacje biznesowe, no i oczywiście człowiek z kręgosłupem moralnym doskonale wie, gdzie leżą granice. Kręgosłup moralny wydaje się być mocno przereklamowany, potrzebujemy zasad, które pomogą nam – Bezwstydnikom i Bezwstydnicom – poruszać się bezpiecznie i pewnie po meandrach seksualności. Konieczność wypracowania tego typu zasad, w czasach szybkich randek, przygód na jedną noc, Tindera oraz wszelkiego innego rodzaju niezobowiązujących relacji jest koniecznością, o której z pewnością przekonaliśmy/łyśmy się nie raz na własnej skórze. Prawdopodobnie nie przesadzę, twierdząc, że każdemu i każdej z nas przydarzyła się sytuacja, w której nasze granice zostały przekroczone, zapewne były też takie sytuacje, w których to my posunęliśmy się za daleko – to właśnie jest szara strefa, którą należy oczyścić z niedomówień oraz tabu. Wszystkim to wyjdzie na dobre, jestem o tym przekonana. Consentu potrzebują także związki i małżeństwa. Zgoda ma krótki termin ważności i trzeba ją odnawiać przy każdym zbliżeniu. Consent powinien stać się częścią codziennej komunikacji, pomagając nam lepiej zrozumieć własną oraz partnerów/ek seksualność, potrzeby, fantazje oraz granice.
Consent w praktyce
Consent to nie jedno kontrolne pytanie, a atmosfera bezpieczeństwa, zaufania i szacunku, która powinna towarzyszyć każdemu doświadczeniu oraz być podstawą każdej relacji i związku. Troskę o samopoczucie partnera lub partnerki powinniśmy okazywać na każdym etapie naszej seksualnej przygody. Jak to zrobić?
Przed
- Masz ochotę….?
- Chciał(a)byś, żebym….?
- Podobałoby Ci się, gdybym…?
- Co Ty na to, żebyśmy…
- Chciał(a)bym spróbować…. Co, o tym myślisz?
- Mogę…?
W trakcie
- Podoba Ci się….?
- Jak się czujesz, gdy…?
- Jest Ci przyjemnie…?
- Mam kontynuować…?
- Zwolnić tempo?
- Jest Ci dobrze….?
Po
- Podobało Ci się, gdy….?
- Było przyjemnie, gdy….?
- Jak się czułeś/aś podczas…?
- Działa na Ciebie, gdy….?
W każdej chwili
- Jak się czujesz?
- Co sprawiłoby Ci przyjemność?
- Na co masz ochotę?
Jak brzmi consent?
- Entuzjastyczne tak
- Pewnie, że chcę
- Ale przyjemnie
- Nie przestawaj
- Chcę tego/Ciebie
- Czy mógłbyś/mogłabyś…?
Jak wygląda consent?
- Kontakt wzrokowy
- Przybliżenie się
- Zrelaksowana postawa
- Aktywność
- Jęki rozkoszy
- Uśmiech
Jak brzmi brak consentu?
- Nie
- Nie wiem
- Chciałabym, ale nie teraz
- Boję się
- Przestań
- To boli
- Może
Jak wygląda brak consentu?
- Unikanie kontaktu wzrokowego
- Zamknięta postawa
- Spięcie
- Milczenie
- Unikanie dotyku
- Odepchnięcie
- Przeczące kiwanie głową
- Płacz, smutek
- Bezruch
źródła:
https://www.projectconsent.com/volunteer
zdjęcie główne pochodzi z czadowego stoku Broadly
Ten post ma 5 komentarzy
Bardzo dogłębnie i dokładnie jest tu wszystko przedstawione. Zgadzam się, że brak w dzisiejszych czasach edukacji i świadomości. O takich sprawach trzeba mówić i pisać, a seks powinien przestać być tematem tabu. Bardzo dobry artykuł.
Dziękuję <3
Tylko rozmowa powoduje, ze nasz sex jest coraz piekniejszy. Niestety wiem, że wielu partnerow nie potrafi, nie czuje potrzeby i nie rozmawia. wszystko kończy się na jednym pytaniu: byłem dobry? No i co my na to:-)
Wiele klientek ma tak w domu.
Dzisiaj natrafiłam na niezbyt wyszukany, ale jednak trafny żart: „Dziewczyna zrobiła chłopakowi loda, a ten po wszystkim pyta: doszłaś?”. Komunikacja w związku czy nawet luźnej relacji jest ważna, niestety wielu facetów się peszy lub nie chce rozmawiać, zdziwieni są nawet tym, że wyrażamy taką potrzebę
Bardzo wartościowy artykuł! „Nic tak nie działa jak czerwona sukienka”… stwierdzenie XXI w. wrrr! Zgoda. Zgoda to totalnie piękne słowo i powinniśmy je rozumieć w odpowiedni sposób 🙂