Pulsator Stronic Real Fun Factory: Grom

Bez względu na to czy pomyśleliście o „gromie z jasnego nieba” czy też o Jednostce Wojskowej, Wasze skojarzenia są słuszne. Pulsator, z nieokiełznaną siłą i precyzją snajpera, spenetrował wnętrze mojej cipki, aż do utraty tchu.

Co to jest pulsator?

Pulsator należy do najnowszej generacji zabawek erotycznych. Od wibratora różni się tym, że przyjemność dostarcza za pomocą rytmicznych pchnięć do złudzenia przypominających stosunek. Ten niezmordowany żołnierz, potrafi w idealnym tempie doprowadzić do rozkoszy. Jak na rozkaż, wykonuje masaż cipki skrupulatnie i intensywnie. Kryzys męskości zdecydowanie go nie dotyczy.  Pach, pach, pach – każde kolejne uderzenie przynosi przyjemną falę ciepła, relaksuje i odpręża, a gdy jesteś gotowa, dzieją się rzeczy magiczne! 9 rodzajów wibracji (podzielonych na trzy kategorie: ciągłe, dynamiczne lub oparte na opracowanym przez Fun Factory algorytmie), można kontrolować i zmieniać za pomocą dwóch przycisków (+ -).  Mój ulubiony tryb to „Dirty Dancing”. No cóż, przetańczyliśmy z Pulsatorem nie jeden bal!

https://www.instagram.com/p/Blcpp8Dh-GT/?utm_source=ig_web_copy_link

Za mundurem…

Chociaż wygląd nie jest najważniejszy, Pulsator Stronic Real cieszy oko. Falliczne cacko w subtelny sposób nawiązuje do męskiej anatomii, głównie dzięki zaokrąglonej, elastycznej główce, która orgazmicznie wypełnia cipkę, uderzając w najbardziej czułe strefy erogenne. Gadżet pokryty jest wysokiej jakości, bezpieczny i delikatnym dla ciała silikonem. Dostępny jest w dwóch kolorach różowym oraz beżowym – oba wyglądają designersko i kusząco! Do mojej kolekcji trafił oczywiście różowy – jak Lula Pink, to PINK!

Jak ryba w wodzie

Zabawka jest w 100% wodoodporna, dzięki czemu można ją zabrać do kąpieli w wannie, jacuzzi czy pod prysznic. Gadżet także można łatwo umyć pod wodą z dodatkiem mydła, chociaż sama preferuję specjalistyczny spray do gadżetów erotycznych. Dlaczego? Przyczyna jest prosta, schowany koło łóżka, umożliwia mi zabawę, kiedy tylko najdzie mnie ochota, bez opuszczania sypialni.

Pierwsze wrażenia

Gadżet na pierwszy rzut oka wydaje się duży – 20 cm robi wrażenie, później jednak doczytałam, że część penetracyjna to idealne 14 cm. Wprawiając się w nastrój, z przyjemnością gładziłam dostojnego penisa z góry do dołu, z góry do dołu, sunęłam nim po policzkach, szyi, piersiach. Następnie z należytym służbom specjalnym szacunkiem, położyłam gadżet na podusi, żeby mógł przez kolejne 3 h naładować baterie – magnetyczna ładowarka sama przylgnęła do gadżetu, a ja w tym czasie wybrałam lubrykant i przygotowałam masażery łechtaczki, żeby przetestować Pulsator pod względem umiejętności pracy w zespole. 

Powstań! Baczność!

Gdy przyszedł czas na ćwiczenia praktyczne, rozłożyłam się na łóżku jak królowa i odpaliłam sprzęt, który radośnie podskakiwał w moich dłoniach. Obficie wysmarowałam twardego kutaska lubrykantem o słodkim smaku wanilii, co zachęciło mnie do skosztowania gadżetu. Liżąc gładką główkę Pulsatora rozpaliłam się do granic. Nie mogąc czekać ani sekundy dłużej, zanurzyłam gadżet w spragnionej cipce. Pierwsze pulsacje (Samba) były spokojne i hipnotyczne, napięcie zaczęło opuszczać ciało, a regularny rytm wprowadził mnie w stan upojnego rozleniwienia, które mogłoby trwać i trwać bez końca. Drugi poziom (Rumble) maksymalnie mnie rozochocił – chciałam mocniej, szybciej i więcej! Bez wahania wskoczyłam na trzeci poziom (Quicky), przypominający bardzo szybki i intensywny seks, utrzymujący mnie na granicy orgazmu. Kolejne tryby na zmianę studziły i rozpalały moje ciało, drocząc się ze mną, nie pozwalając osiągnąć spełnienia zbyt szybko. 

Co dwa gadżety to nie jeden

Nie należę do zbyt cierpliwych osób, dlatego postanowiłam wezwać posiłki.  Sięgnęłam po mini wibrator na palce. W tym momencie Pulsator wysunął się z cipki. Szybko jednak zablokowałam go poduszką, żeby bezproblemowo mógł wykonać misję o kryptonimie „O”. Dołączenie masażera było strzałem w dziesiątkę. Orgazmiczne jęki wypełniły pokój, a ja z uśmiechem na ustach zaczęłam zabawę od początku! 

Pulsator spisał się na medal. Jakie są jego zalety?

Gadżet jest sztywny i twardy – takiej erekcji w przyrodzie ze świecą szukać. Jednocześnie został pokryty niezwykle miękkim i przyjemnym w dotyku silikonem, dzięki czemu doznania są niezwykle przyjemne i zmysłowe. Pulsacje są intensywne i różnorodne, można dostosować je do swojego nastroju i temperamentu. Wodoodporność ułatwia utrzymanie gadżetu w czystości, a także poszerza spektrum bezwstydnych zabaw. 

Minusy. Zawsze można się do czegoś przyczepić, gorzej jak tym czymś jest silikon! Po odłożeniu Pulsatora na pościel, przyczepiły się do niego włoski z tkanin, dlatego bardzo ważne jest umycie gadżetu przed i po każdej zabawie. Przed schowaniem Pulsatora, warto go także osuszyć ręcznikiem.

Dla kogo jest to gadżet?

Dla dziewczyn i kobiet lubiących długodystansowy i intensywny seks, dla par, które lubią urozmaicać swoje życie erotyczne.

Sprawdź też!

Dodaj komentarz