Nieznośny erotyzm maja

Kocham maj. Jestem dziewczyną, która nosi w sobie najwięcej z jesieni, jednak maj jest mi szczególnie bliski z wielu powodów. W naszym położeniu geograficznym ekscytuje mnie ta zmienność, coroczne przebudzenie euforii, wreszcie jest tak ciepło, że pijemy z przyjaciółmi wino nad rzeką i mogę odkładać porę na sen w nieskończoność.

Ulotne chwile

Podniecam się na myśl o pierwszych wiosennych spacerach, opieraniu się na osiedlowej ławce o ramię ukochanej, przesiadywaniu z nią na trawie, kiedy lekko rozchylam sukienkę, żeby potem czuć na udach zapach słońca i przypominać sobie pożądanie w oczach partnerki. Elektryzuje mnie zmiana garderoby na lżejszą. Znów mam ochotę pić poranną kawę na balkonie, nawet kiedy w powietrzu nadal czuć chłód, pod wpływem którego moja skóra się przyjemnie napręża.

fot. Monika Cyprian @kiedysbylam_roza

Nie będę szczególnie odkrywcza mówiąc, że maj pachnie dla mnie bzem i tak, przyznaję, że każdego sezonu kradnę go trochę spod bloku i ustawiam w słoiku przy łóżku, żeby odurzać się tym ciężkim, uporczywie słodkim zapachem, którego intensywna, a wręcz wulgarnie rozkoszna woń wypełnia każdy zakamarek pokoju. W maju jem szparagi i pierwsze truskawki, świętuje urodziny mojej dziewczyny i zachwycam się tym, jak słońce wyostrza na jej policzkach piegi. Zaczynam też czuć ten szczególny rodzaj wolności, gdy jeszcze dość nieśmiało szkicuję pierwsze wakacyjne plany.

fot. Monika Cyprian @kiedysbylam_roza

W maju bywają takie momenty, kiedy robi się parno, duszno, pojawiają się cudowne wiosenne burze, trochę tak, jakby natura była w stanie jakieś kumulacji, która szuka możliwości ujścia.

Może właśnie dlatego maj jest miesiącem masturbacji? Masturbacja jest przecież naturalną metodą na rozładowanie napięcia seksualnego. Chociaż to zupełnie inna forma seksualna niż współżycie z partnerką czy partnerem, to jest równie przyjemna i satysfakcjonująca.

Eksploracja

Środowisko edukatorek i edukatorów seksualnych często podkreśla, że nie ma lepszego sposobu na poznanie swojego ciała i wszystkich tych czynności, które doprowadzają nas do ekstazy niż masturbacja, dotykanie siebie i eksplorowanie własnego ciała.

Pokuszę się o stwierdzenie, że samomiłość jest też cudownym sposobem na wyemancypowanie ciała, przyjrzenie się jego reakcjom, to ciągłe odkrywanie i eksplorowanie stref erogennych, które daje możliwość na polubienie siebie w trakcie czynności seksualnych, tych sam na sam, a także w związku czy relacjach seksualnych z innym.

Monika Cyprian, @kiedysbylam_roza

W naszym kraju przesiąkniętym konserwatywnymi tradycjami, w którym edukacja seksualna jest wciąż utożsamiania z chęcią deprawowania dzieci, a w sejmie całkiem niedawno rozważano czy nie uznać jej za przestępstwo, masturbacja jest nadal tematem tabu. Trudno się dziwić, gdy popularny ksiądz w swoim vlogu na YouTubie twierdzi, że masturbacja jest przeciwna naturze (co może nie powinno mnie dziwić, bo przecież to samo myśli o każdej innej orientacji niż heteroseksualna), a także porównuje ją do stosunku przerywanego (wychodzi więc, że każdy seks, podczas którego korzysta się z antykoncepcji jest po prostu masturbacją…).

fot. Monika Cyprian @kiedysbylam_roza

Środowiska zorientowane wokół edukacji seksualnej czy feminizmu od jakiegoś czasu promują termin samomiłość, które mogłoby być pięknym remedium na samogwałt, czyli krzywdzące pojęcie, którym karmiono nas w szkołach, na lekcjach religii czy podczas przygotowywań do bierzmowania.

Masturbacja może być częścią gry między partnerami czy partnerkami, może być przedłużeniem wyobrażeń lub ich realizacją, powolnym wybudzeniem się z erotycznego snu, zaspokojeniem popędu seksualnego, eksplorowaniem swojego ciała, spełnieniem pragnienia przyjemności, a nawet remedium na migrenę czy bóle menstruacyjne.

#kobietynawibratory

Każdy z nas może wypracować własny sposób na sprawienie sobie przyjemności, a w 2020 roku naprawdę nie musimy już udawać, że gadżety erotyczne to jakiś perwersyjny wymysł. Na rynku jest mnóstwo akcesoriów prokobiecych, dla dziewczyn i kobiet w różnym wieku, o różnych preferencjach.

Możemy przebierać w kolorach i wzorach, znaleźć zabawki o subtelnych fakturach, finezyjnych kształtach, które pozwalają się oswoić z różnego typu doznaniami, a także pomagają nawiązać kontakt ze swoją kobiecą energią – np. różdżki joni z kamieni szlachetnych (https://www.yonilove.org/), porcelanowe dzieła sztuki do sprawiania przyjemności (https://www.adelebrydges.com/workshops), dilda, które wcale nie przypominają penisów, jeśli akurat nie to jest dla nas podniecające.

Abdel Brydges

Coś dla siebie znajdą osoby z problemami (np. zestawy do wzmacniania mięśni pochwy https://lulapink.pl/dilatory/9060-zestaw-5-dilatorow-she-ology-calexotics-716770093332.html), niebinarne, czy takie, dla których ważne jest, aby kupować produkty wegańskie i wyprodukowane według zasady fair trade (https://lulapink.pl/feministyczne/8710-ohnut-set-of-3-twenty-three-ventures-860000250405.html).

Bodźce są wszędzie wokół nas: dopasowana koszulka, która delikatnie drażni sutki podczas spaceru, gorąca scena w serialu, namiętny seksting przed snem, tęsknota za ukochaną czy ukochanym, gorąca i aromatyczna kąpiel, przyglądanie się sobie w lustrze…

fot. Monika Cyprian @kiedysbylam_roza

Obejrzyjcie Call me by your name i zachwycie się sceną, w której Timothée Chalamet bawił się soczystą, dojrzewającą w promieniach północno włoskiego słońca brzoskwinią, rozmyślając o Olivierze. Smaki mogą okazać się idealnym preludium do zabaw ze sobą. Przypominają o przyjemnych chwilach, wprawiają w dobry nastrój, a oblizywanie warg, które smakują dojrzałymi owocami potrafi rozgrzać nawet najbardziej uśpioną wyobraźnię.

Call me by your name

Jeśli tylko nabierzecie ochoty: dotykajcie, smakujcie, wkładajcie, pocierajcie, ocierajcie, masujcie… I nie tylko w maju. Bon courage!

Sprawdź też!

Dodaj komentarz