Recenzja: Cześć, jestem Curvy 1+

Jakiś czas temu, pytaliśmy na łamach naszego Instagrama, jaki jest Wasz ulubiony gadżet erotyczny i w miarę napływania odpowiedzi, zaczął nam się wyłaniać coraz jaśniejszy obraz… Trudno jakiejkolwiek zabawce będzie zdetronizować popularnego Pingwinka. Czy idąc tym tropem, można stwierdzić, że tak naprawdę, wszystko rozchodzi się o pieszczoty łechtaczki za pomocą fal powietrza? Czy to jest właśnie sedno całej sprawy?

Szczerze, trudno nam się nie zgodzić z powyższą tezą, gdyż sami od blisko dwóch lat jesteśmy fanami Satisfyera Pro Couple, który łączy funkcje bezdotykowego masażera łechtaczki z wibratorem, a dodatkowo można z niego korzystać we dwoje. Jak najbardziej rozumiemy więc wszystkie zachwyty nad tego rodzaju stymulacją, jednak mamy pewne ale…bo czy można chcieć od życia więcej? Oczywiście, że tak i naszym zdaniem, takie WIĘCEJ daje Satisfyer Curvy 1+. Dlaczego tak uważamy? Zapraszamy do naszej recenzji gadżetu popularnej, niemieckiej firmy.

Cześć, jestem Curvy 1+

Niewielki rozmiar, elegancki design, wykonanie z silikonu medycznego, wodoodporność (IPX7 – oznacza zanurzenie w wodzie do głębokości metra na maksymalnie 30 minut) – można powiedzieć standard, jeśli chodzi o gadżety sygnowane logo Satisfyer. Warto jednak nadmienić, że dzięki swojemu ergonomicznemu kształtowi, Curvy 1+ doskonale leży w dłoni, zarówno podczas uprawiania samomiłości, jak i przy wspólnych zabawach z partnerem/partnerką – tak naprawdę, w każdej pozycji w której jesteś w stanie zmieścić dłoń przy łechtaczce, zmieścisz tam także ten masażer. Co więcej, w odróżnieniu np. od Pro Couple, dziubek będący źródłem wszelkiej przyjemności jest nieco szerszy i musimy przyznać, że jest to zmiana na plus. Taki design ułatwia swobodne manewrowanie gadżetem bez ryzyka, iż podczas ruchu zgubimy łechtaczkę – co zdarzało nam się przy masażerach z mniejszymi/węższymi główkami (dziubkami).

Całość zapakowana w gustowne pudełko, dołączona w zestawie ładowarka magnetyczna – znów standard do którego bardzo miło jest się przyzwyczaić. Na tym etapie nic nie zaskakuje, nic nie rozczarowuje. Producent na pudełku znów zachwala wodoodporność gadżetu, a jak to wygląda w praktyce? Zero problemów podczas korzystania pod prysznicem, zero podczas długich zabaw w wannie – można bez oporów fundować sobie długie sesje, oczywiście tak długie, jak pozwoli na to bateria. Dlaczego więc Curvy 1+ w naszej opinii daje WIĘCEJ radości z życia niż inne tego typu gadżety? Z dwóch powodów.

AirPulse + wibracje

AirPulse + wibracje

Technologia AirPulse jest doskonale znana miłośnikom bezdotykowych masażerów łechtaczki – pieszczoty przypominające seks oralny już niejednej zawróciły w głowie, pokazując, iż (seks)książę z bajki naprawdę istnieje, tylko został zaklęty nie w żabę, a właśnie tego rodzaju gadżety. W przypadku Curvy 1+ także mamy do czynienia z powietrzną stymulacją, ale…połączoną z wibracjami.

To jest właśnie ten pierwszy powód – dwa silniczki w jakie wyposażone została ta zabawka. Jeden z nich odpowiada za fale powietrza, które za zadanie mają stymulować łechtaczkę, drugi natomiast wprawia w drgania i wibracje twój klejnot, co trzeba przyznać jest mistrzowskim połączeniem. O ile już sama technologia AirPulse potrafi wywołać małe trzęsienie ziemi (a także squirt, hipermegaorgazm czy multiorgazm) to w tej kombinacji wasz wewnętrzny sejsmograf po prostu zwariuje.

Orgazm zdalnie sterowany

Niemiecka firma w ostatnim czasie zaczęła wyposażać swoje gadżety w jeszcze jedną, niezwykle ciekawą funkcję – możliwość zdalnego sterowania za pomocą aplikacji. Po pierwszym kontakcie (więcej możecie przeczytać o tym TUTAJ -> http://www.stogrzechow.pl/zdalny-orgazm-double-joy) byliśmy pod wrażeniem, choć mieliśmy pewne zastrzeżenia, które zniknęły, gdy podłączyliśmy do apki Curvy 1+. 

Mówiąc krótko i wprost – wreszcie doczekaliśmy się Satisfyera, który potrafi się zassać oraz zawibrować, a wszystko to kontrolowane jest z poziomu dedykowanej aplikacji. Mając do wyboru takie opcje jak ZAPROGRAMOWANIE ZABAWY, KONTROLĘ NA ŻYWO, DŹWIĘKI OTOCZENIA czy MUZYCZNĄ AURĘ w kilka chwil zrozumiemy, jak wielką przewagę daje to Curvy 1+ nad całą resztą gadżetów.

W bardzo łatwy, przyjemny oraz intuicyjny sposób możemy sterować każdym z silniczków oddzielnie, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby je zsynchronizować lub zapętlić ich działanie – ograniczeniem jest tylko i wyłączenie wyobraźnia. To od was zależy, czy będziecie same sterować gadżetem, przekażecie władzę osobie, która jest obok czy też dacie dostęp na odległość – wszystkie chwyty są tutaj dozwolone. Dodamy od siebie tylko, że gdy już znajdziecie swój rytm, możecie go zapisać, aby w przyszłości do niego wrócić lub też eksperymentować dalej, korzystając z bogatej biblioteki programów stworzonych przez innych użytkowników gadżetów Satisyfer.

Psst…polecamy także wypróbowanie gadżetu w takt ulubionej piosenki – uwierzcie, że później nic już nie brzmi tak samo.

Czy w naszym odczuciu, powyższe funkcje i możliwości sprawiają, że od gadżetu erotycznego możemy dostać więcej niż zazwyczaj? Jak najbardziej tak – sprawdziliśmy wiele razy na żywym organizmie i uwierzcie, że jeśli ktoś jest przyzwyczajony do pieszczot masażerem bezdotykowym, dozna zaskoczenia – można poczuć WIĘCEJ. A jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji wypróbować tej technologii…cóż, zazdrościmy, że takie odczucia są jeszcze do odkrycia.

Sprawdź też!

Dodaj komentarz