Enby baby – felieton o niebinarności

Zacznę od tego co mi najbardziej leży na serduszku. Także od tego, co uwiera bardzo wiele osób o konserwatywnych poglądach. Może raz byście posłuchali, albo przeczytali coś, czego nie wyssaliście ze swoich nieżyczliwych palców. Niebinarność to nie jest lewacki wymysł ostatnich lat. Jest to siła wyodrębnienia się z narzuconego, także kolonialnego, dualnego podziału na podstawie tego co nosisz ze sobą w majtkach, albo jak wyglądasz.

Niebinarność to czucie się płynnie, jest to wyglądanie jak się chce i możliwość fluktuacji zaimków. Nic strasznego, a wręcz coś pięknego. Od 2012 roku obchodzimy Międzynarodowy Dzień Osób Niebinarnych, wypada on 14 lipca, więc niedawno. Enbyfobia w Polsce niestety nie dotyczy tylko osób typowo “z prawicy”, czy tych konserwatywnych. Niestety.

Nie jestem faszystką, nie chcę żeby wszyscy byli tacy jak ja. Chciałabym tylko, żeby za wyborem związanym z tożsamością nie szły przemocowe zachowania i społeczne przyzwolenie na nie. Mam nadzieję, że rozumiecie: facet – silny maczo trochę pokrzyczy, bo kocha, ale przecież tacy są faceci; babeczki natomiast niech się jakoś nie silą na emancypację, przecież mają zająć jak najmniej miejsca w kosmosie, chyba że są w ciąży i noszą złote runo cywilizacji.

Chciałabym, żeby ktoś nie tratował tożsamości jako wyboru, co oczywiście dzieje się w Polsce. Ile osób w mediach społecznościowych pyta: czemu jesteś jakimś dziwacznym queerem? przecież bycie cis hetero jest dużo łatwiejsze? czemu narażasz się na nienawiść? wybierz sobie jakąś bardziej akceptowalną “ideologię”!

Nie będę pisać, o tym dlaczego ludzie LGBTQ+ nie są ideologią. Po prostu nią nie są. Naprawdę nią nie są. Gdybym mogła wybrać to, żeby czuć się z żoną bezpieczniej na ulicy, to bym wybrała. Tu nie chodzi o nasz wybór – tu chodzi o to, że ludzie, którzy faktycznie mogą wybrać, czy będą nas nienawidzić i atakować – wybierają wściekłość i uznanie osób queerowych za rzezimieszków i bandyckie plemię polskiego gruntu. Tych, którzy chcą tylko żyć bezpiecznie i być szanowani, bierze się za podziemne państwo planujące zamach na tradycyjne wartości. Te wartości, swoją drogą warto by było zredefiniować. Update: przemoc domowa jest zła, wychowywanie dzieci w ksenofobii jest złe i inne “złote zasady”, które są szkodliwe dla wszystkich.

Ludzie nie chcą się uczyć – można by powiedzieć. Jest tak, po części to prawda. Wydaje mi się jednak, że ludzi przede wszystkim nikt nie chce uczyć. Gdy ktoś pyta mnie jakich zaimków używam – odpowiadam. Wiadomo, że czasem ktoś chce traktować mnie jak egzotyczną zabawkę – dziwadło za szkiełkiem. Wiadomo, że te pytania i odpowiedzi są męczące. Dlatego też piszę o tym tutaj.

Jestem osobą niebinarną nie dlatego, że to jest modne. Jestem nią dlatego, że uznałam, że tak się czuję. Czuję się tak dlatego, że to poznałam i zrozumiałam, że hej – to jest właśnie coś czego potrzebuje w doszlifowaniu pełni swojej tożsamości. Kto nie potrafi zrozumieć tego, że z czasem można zmienić zdanie, albo brzydko określaną “etykietkę”? Nie jestem ubrankiem, żeby mieć etykietkę. Jestem sobie osobą, której czasem trzeba złapać się jakieś brzytwy gdy tonie, a czasem jakiejś pomocnej dłoni. Nie utonęłam i piszę do was z ciepłym przytuleniem. Nadal jednak unoszę się na wodzie.

Doceniam każde pytanie o moje samopoczucie i o zaimki. Naprawdę. W polskich szkołach nikt nie uczy o niebinarności. Przez to, że niektóre zajęcia z Wychowania do życia w rodzinie były podzielone na “chłopców” i “dziewczynki” (bo wiadomo oswajanie się wzajemnie z różnymi genitaliami zakrawa o zboczenie i  zachęcanie do seksu), nikt mnie też nie nauczył, że sperma wychodzi z prostaty – dziękuję drogie osoby z penisami, że uratowałyście mnie w porę 🙂 Nie zachęca do seksu (chociaż co w tym złego) – zachęca do poznania i wiedzy po obu stronach oraz, że nie sika się z pochwy i trzeba wyjmować z niej tampon by oddać mocz. Do wiedzy o ciąży, do wiedzy o mięśniach kegla i punkcie G.

Nie mnie jednak to łatać w pojedynkę. Nie chcę i nie potrzebuję spędzać połowy imprezy nad tłumaczeniem komuś jak to się stało, albo jak się czuje, albo co mam w majtach. Czy te wąsy to prawdziwe i z kim sypiam? Doceniam jednak troskę o to, żeby zrozumieć. Dziękuję nieuprzejmie za wszystkie wścibskie pytania na instagramie, zapraszam właśnie tu żeby dowiedzieć się, że niezależnie od tożsamości i seksualności – nie wpierdalam się do łóżka tobie i twojej cis żonie pytając “czy lubicie od tyłu?”.

To nie są pytania tego typu. Wiedza o niebinarności to nie jest wiedza koniecznie zawierająca szczegóły intymne z naszych queerowych żyć. Akurat ja jeśli mam ochotę i mood to mogę gadać o swoich doświadczeniach przez godziny, ale jeśli obca osoba podchodzi do mnie i pyta o zaimki – to nie czuję się bezpiecznie, nie wiem co zrobi, czy w którymś momencie mnie zwyzywa i prześmiewczo zapyta czy lubię w dupę? Może będzie kochana i pyta tylko dla zrozumienia, dla szerzenia wiedzy, a potem z ciepłym uśmiechem opowie o tym w pracy i dzięki temu wiedza rozejdzie się i zapanuje pokój na świecie.

Wiem, że wiele osób ma podobnie. Piszcie o tym jak się czujecie wszędzie, gdzie się da. Możemy być mili i kochani, ale nie jesteśmy “ciekawymi atrakcjami” w kraju gdzie politycy traktują nas jak ścierwo. Trzymajcie się czule i bezpiecznie drogie gwiazdki.

Całusy, Ciocia Klara

Sprawdź też!

Dodaj komentarz