Nic tak nie poprawia nastroju po długim tygodniu pracy, jak wyczekany urlop, prawda? Szczególnie, gdy zaplanowane podróże łączą się z eksploracją tej bardziej cielesnej strony. Tak było też w naszym przypadku, gdzie dosłownie tuż przed wyjazdem trafiła do nas paczka z Pleasure Kit od ROMP. Firmy wcześniej przez nas nieznanej, co tylko bardziej wzbudziło naszą ciekawość.
Na pierwszy rzut oka wita nas estetyczna, czarna torba z logiem ROMP, zapinana na rzepy, która po rozpięciu rozwija się na płasko. Środek składa się z pięciu siateczkowych kieszonek, które również zapinane są na rzepy. Możemy tam znaleźć najważniejsze, czyli nasze gadżety: wibrujący ring (ROMP Juke), stymulator łechtaczki (ROMP Free) oraz masażer typu wand (ROMP Flip), wraz z ładowarkami i instrukcjami. Te ostatnie mogą służyć również za plakaty, dzięki umieszczonym na drugiej stronie grafikom. Mimo wielu elementów, kompaktowe rozmiary zestawu i niewielka waga pozwalają spokojnie zabrać go ze sobą na krótsze lub dłuższe podróże.
Romp Juke
Choć jesteśmy osobami AFAB, nie przeszkodziło nam to w przyjrzeniu się gadżetowi jakim jest wibrujący ring. Juke wykonany jest z elastycznego i miłego w dotyku silikonu. Część wibrująca zakończona jest kilkoma wypustkami, co może przynieść dodatkowe doznania. Posiada 10 trybów: od klasycznej wibracji o różnej intensywności, po zmieniające rytm i częstotliwość.
Dla nas sprawdził się w kombinacji ze strap-onem, dzięki czemu obie strony odczuwały jego działanie. Co do ładowania, uwagę od razu przyciąga sprytnie schowane pod warstwą silikonu wejście typu jack, dzięki czemu z zewnątrz nie przeszkadzają żadne styki, a sama zabawka jest wodoszczelna (jak zresztą pozostałe gadżety). Ring będzie potrzebował trzy godziny ładowania dla maksymalnie jednej godziny pracy, co dla części osób użytkujących może być sporą wadą. Względem głośności, nazwalibyśmy ją umiarkowaną – ani za głośno, ani za cicho. Jednakże dużym minusem jest dość toporny przycisk do regulacji trybów. Twardy plastik, z którego został wykonany, sprawia trudności w przełączaniu, jeżeli nie jest dociśnięty pod odpowiednim kątem i sporą siłą. Chęć zmiany trybu często wiązała się u nas z przerwaniem zabawy, by wyregulować ring zgodnie z potrzebami.
Romp Free
Drugim, chyba najbardziej wyczekiwanym przeze mnie gadżetem, był stymulator łechtaczki. Spotykałam się już wcześniej z podobnym typem zabawek, jednak ten zdecydowanie mnie zaskoczył pod względem lekkości. W dłoni ciężar jest niemalże niewyczuwalny w porównaniu z innymi zabawkami tego typu. Kolejną cechą wyróżniającą ten gadżet od konkurencji jest przykrywka, dzięki której możemy szybko i łatwo zabezpieczyć stymulator, gdy nie będziemy go używać. Tutaj, w przeciwieństwie do Juke, przyciski umieszczone są wygodnie pod ręką i nie ma problemu z ich naciskiem. ,,Dziubek” wykonany jest z delikatnego silikonu, który bezproblemowo można zdjąć, co ułatwia czyszczenie zabawki.
W kwestii mocy nie spodziewałam się wiele, patrząc na wagę urządzenia, ale Free zdecydowanie pokazał mi, że się myliłam. Tak samo jak ring, stymulator posiada 10 trybów – pierwsze jednostajne o różnej intensywności i pozostałe zmienne pod kątem rytmu. Odnosząc się do czasu pracy, zabawka potrzebuje dwie godzinki ładowania dla niecałej godziny pracy, co jest, jak uważamy, dobrym wynikiem. Ładuje się ją za pomocą ładowarki z dwoma stykami magnetycznymi, którą wystarczy przyłożyć do obudowy w odpowiednim miejscu. Przechodząc do minusów, jednym z nich śmiało można nazwać głośność działania. Jest zdecydowanie najgłośniejszy z całego zestawu, gdzie lepiej radzą sobie zamienniki innych firm. Inną kwestią, na którą trzeba zwrócić uwagę jest kształt końcówki. Aby urządzenie dostarczało najwięcej przyjemności, trzeba ułożyć je bardzo dokładnie na chcianym przez nas punkcie, co po pewnym czasie, przy ewentualnych przesunięciach, może być frustrujące.
Romp Flip
Trzecim, równie ciekawym produktem, jest różdżka ROMB Flip. Kompaktowy rozmiar, piękna kolorystyka i aksamitny silikon sprawiają, że chce się mieć go za towarzysza podróży i nie tylko. Sprawdzi się zarówno dla osób lubiących delikatniejszą stymulację różnych partii ciała, jak i dla tych poszukujących mocniejszych wrażeń, dzięki 10 zróżnicowanym trybom.
Dobrze układa się w dłoni, a elastyczna szyjka pomaga dopasować urządzenie do ciała pod pożądanym kątem. Umieszczenie i konstrukcja przycisków spełniają swoje zadanie, co pozwala bez przeszkód użytkować ten gadżet. Względem głośności, podobnie jak ring, nie wyróżnia się – nie jest ani za głośny, ani bardzo cichy. Również jak on, różdżka ma sprytnie ukryte przed wzrokiem wejście do ładowania pod warstwą silikonu, co na pewno dodaje estetyce całego urządzenia. Kwestia czasu pracy ponownie przyrównać można do Juke – godzina pracy za trzy godziny ładowania. Trochę długo względem czasu działania, ale w tym wypadku możemy to wybaczyć. Poza tym, trudno znaleźć jakieś minusy. Flip zdecydowanie nadaje się do gry wstępnej, jak również jako dodatek do dalszej zabawy.
Podsumowując wszystkie powyższe aspekty, Pleasure Kit to dobry wybór dla tych, którzy zaczynają swoją przygodę z gadżetami, jak i dla tych bardziej doświadczonych, którzy poszukują czegoś wygodnego do zabrania ze sobą na wyjazd i nie tylko. Zestaw daje możliwość zabawy z pojedynczymi gadżetami, jak i łączenia ich ze sobą – nic nikogo nie ogranicza (no, może wyobraźnia ;)). To jak, wybieracie się w podróż?